piątek, 2 sierpnia 2013

Uwaga !





Nowy rozdział pojawi się dopiero za 3 tygodnie ...gdyż sobie wyjeżdżam za jakąś 1h ... dopiero 2 dni temu wróciłam i znów jadę ;/ i dlatego nie zdążyłam napisać nowego . ..
wrócę i od razu będzie nowy rozdział...
Przepraszam Skarby <33 
Do następnego, Kocham Was <3

sobota, 20 lipca 2013

Rozzdział 1

Równo o 9, jak co dzień, wstałam z uśmiechem na twarzy. Zdecydowanie nie jestem osobą, która marnuje dzień śpiąc do południa.  Z naszykowanym ubraniem  skierowałam się do łazienki. Rozebrałam się z piżamy składającej się z czarnych majtek oraz białej bokserki, po czym wrzuciłam rzeczy do kosza na pranie. Nalałam wody po same brzegi wanny, a do wody wlałam olejku o zapachu waniliowym. Weszłam do wanny, a moja skóra dostała gęsiej skórki. Od razu się rozluźniłam, tego mi było potrzeba. Przymknęłam oczy i odpłynęłam w świecie własnych myśli.
 Kiedy poczułam zimną, a raczej lodowatą wodę szybko się umyłam i w bardzo szybkim tempie wyszłam z wanny. Zaśmiałam się sama z siebie, ponieważ musiało wyglądać to zabawnie. Owinęłam puchaty, biały ręcznik wokół swojego ciała. Dokładnie wysuszyłam włosy po czym je wyprostowałam, a grzywkę – jak to miałam w zwyczaju – mocno zaczesałam na bok, tak że zakrywała mi całe czoło. Ubrałam wcześniej naszykowaną bieliznę wraz z ubraniem i chwyciłam za kosmetyki. Jestem osobą, która nie lubi mocnego makijażu. Zwykły tusz do rzęs, puder i eyeliner zdecydowanie mi wystarczają. Po zrobieniu makijażu zbiegłam na dół w celu zjedzenia śniadania. Po chwili zastanowieniu postanowiłam naszykować sobie naleśniki z nutellą i bananami. Naszykowałam wszystkie potrzebne mi składniki i chwilę później byłam w trakcie robienia mojego ulubionego dania. Gdy już zjadłam posprzątałam po sobie i wróciłam do swojego pokoju. Włączyłam radio, które po chwili ‘trochę’ podgłośniłam i w rytm muzyki zaczęłam dokładne  porządki w pokoju. Z całego serca nienawidziłam  bałaganu, nie umiałam w nim wytrzymać nawet 5 minut. Byłam osobą poukładaną i tak chciałam żeby było w moim otoczeniu.
Po dwu godzinnym sprzątaniu, uśmiechnęłam się zwycięsko do siebie. Radio maksymalnie ściszyłam, w zasadzie je wyłączyłam, usiadłam na łóżku i sięgnęłam po swój telefon, aby sekundę później wybrać numer do mojego chłopaka -  Matt’a
- Halo ? – odezwał się zaspany
- Hej, robimy coś dzisiaj ?
- Która godzina ?
- Przed 12 już
- Dziewczyno ! Nie możesz nikomu dać pospać, prawda ? – krzyczał do słuchawki
- Przepraszam, ja. .. – przerwał mi
- Skończ, nie mam ochoty Cię słuchać. Bądź u mnie na 16 – bez niczego rozłączył się.
Nie rozumiem jak człowiek może aż tak bardzo zagubić się w życiu, jeszcze pół-tory roku temu, gdy zaczęliśmy się spotykać , Matt nie tknął papierosa, alkoholu, nic z tych rzeczy. Jednak rok temu jak pewnego razu się pokłóciliśmy On wyszedł ode mnie zdenerwowany jak nigdy, poznał podobno jakiś ludzi i wtedy się zaczęło … najpierw papierosy, alkohol a później narkotyki, uzależnił się od tego. Nie umiał, nie umie przestać brać, za bardzo się w to wszystko wciągnął. Z czasem było tylko gorzej, pierwszy raz uderzył mnie, chciał mnie zgwałcić jednak wtedy się opamiętał. Prawie codziennie, przy każdej okazji jak jesteśmy sami krzyczy na mnie, czasem chce swój gniew wyładować na mnie, jednak jeszcze nigdy nie powiedział złego słowa na mnie. Wiem, że mu zależy na mnie, wiem że mnie kocha … chcę i staram się Mu pomóc  tylko że jest coraz gorzej. Mimo tego, że mnie bije nie odejdę od Niego. Zawsze Mu wybaczam. Na szczęście nikt nie wie o tym co się dzieje między nami. Na zewnątrz jesteśmy szczęśliwą, zakochaną parą, a to dzieje się potem zostaje tylko między nami. Postanowiłam pooglądać trochę telewizje.
*
Spojrzałam na zegarek w telefonie – była już 15:30. Idealnie, żeby zdążyć na 16 do Matt’a.
Przelotnie spojrzałam w lustro i wyglądałam nadal całkiem dobrze. Zamknęłam drzwi i ze słuchawkami w uszach wyszłam z domu wcześniej go zamykając na klucz. W dość szybkim tempie udałam się do domu mojego chłopaka, bojąc się że po drodze spotkam chłopaka, który mieszka kilka domów dalej.  Może i to się wydaje dziwne,  jednak możecie uwierzyć mi na słowo, że nie jest  to przyjemne uczucie, kiedy wiesz, że jeden z najbezpieczniejszych chłopaków w mieście mieszka blisko Ciebie.  Wiem, że nie powinno się oceniać ludzi nie znając ich, jednak to nie jest normalne to co On robi … Mimo wszystko, to nie jest normalne .
Nim się zorientowałam byłam pod drzwiami Matt’a.  Nie pukając  ani nie dzwoniąc do drzwi weszłam do środka, po prostu wiem że Jego rodzice o tej godzinie są w pracy. Ściągając buty usłyszałam odgłosy, które zapewne pochodziły z telewizora. Weszłam do salonu,  a na wielkiej kanapie leżał rozwalony Matt. Zaśmiałam się na Jego widok, czym zwróciłam Jego uwagę, nikło się uśmiechnął po czym podszedł do mnie.
- Nareszcie się pojawiłaś
Ręce położył na moich biodrach po czym przyciągnął mnie do siebie, a swoje ręce zawiesiłam na Jego szyi  i już po kilku sekundach poczułam Jego wspaniałe usta na swoich. Po kilku chwilach, minutach oderwaliśmy się od siebie, gdyż zabrakło Nam powietrza.
- Idziemy na spacer, na plażę z Vanessą i Joshem* ok. ?
- Pewnie – nikło się uśmiechnęłam
Oboje ubraliśmy swoje buty i z splecionymi dłońmi poszliśmy na plażę
*
- Vanessa ! – puściłam dłoń Matt’a i pobiegłam w stronę przyjaciółki – ona zrobiła to samo co ja.
Wpadłyśmy sobie w objęcia, a zaraz po tym poczułam jak upadam na piasek a na mnie Vanessa.
Obie  wybuchnełyśmy śmiechem razem z Nami  Joshem, ale niestety Matt krzywo nas zmierzył wzrokiem. Od razu wstałam z piasku i podeszłam do mojego chłopaka przytulając się do Niego, zaraz po mnie tą samą czynność wykonała moja najlepsza przyjaciółka. Nie wiem czy Wam wspominałam, ale Vannesa z Joshem są razem.
Postanowiliśmy pójść do kawiarenki na jakieś lody, ciastko czy koktajl .
Później wróciliśmy na plażę i po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
*
- Idziesz do mnie na jakiś film czy coś ?
- W sumie- po chwili zastanowieniu – dopiero po 20 więc mogę iść
- Tylko jeszcze muszę skoczyć do jednego miejsca, ale Ty pójdziesz do domu, do mojego pokoju ok.?
- Znowu idziesz brać ?
- Nie Twoje życie Kochanie – ostatni wyraz dość mocno podkreślił
- Matt … proszę, nie idź … dla mnie – powiedziałam błagalnym tonem, na co On się ironicznie zaśmiał
- Amy, Kotku nie weźmiesz  mnie  na litość, dobrze o tym wiesz. I bardzo dobrze wiesz, że i tak zrobię co chcę czy Ci się podoba czy nie. – pospiesznie musnął moje usta i ruszył w swoim kierunku.
Jeszcze z daleka krzyknął do mnie coś w stylu ‘ do zobaczenia w moim domu ‘
Prychnęłam pod nosem i mamrocząc do siebie ruszyłam w kierunku Jego domu.
Zadzwoniłam dzwonkiem do domu, a po chwili Jego mama otworzyła mi drzwi. Przywitała mnie jak zawsze z ciepłym uśmiechem.
- Ooo Amy, miło Cię widzieć niestety Matt’a nie ma w domu.
- Dzień dobry, Panią również – szeroko się uśmiechnęłam – Właściwie to wiem, poprosił żebym zaczekała na Niego. Byłby to kłopot ?
- Oczywiście, że nie. Wiesz, że u Nas jesteś bardzo mile widziana i zawsze masz drzwi otwarte
- Dziękuję
Pani  Holmes  zapytała się mnie czy chcę coś do picia lub jedzenia, czego ja odmówiłam i oczywiście podziękowałam, po czym ruszyłam do pokoju mojego chłopaka. Jego rodzice byli przyzwyczajeni że tutaj czekałam na ich syna. Często bywały takie sytuacje, że kiedy u Niego byłam On wychodził a ja zostawałam lub po prostu przychodził po jakimś czasie. Na szczęście Pani Holmes nie miała do mnie jakiś zastrzeżeń i prawdę mówiąc lubiła mnie – po prostu to wiem -, traktowała mnie jak córkę.
Włączyłam sobie telewizor, który był naprzeciwko dużego łóżka i postanowiłam obejrzeć  sobie film ‘ LOL ‘, który jest jednym z moich ulubionych filmów.
*
Już oglądałam trzeci film, była godzina po pierwszej w nocy,  a Jego nadal nie było. Zaczęłam się coraz bardziej denerwować,  wyciągnęłam z szafy Jego czarną bluzę i nałożyłam ją na siebie. Mocno wciągnęłam zapach Jego perfum. Gdy chciałam chwycić klamkę, drzwi się same otworzyły a do pokoju wszedł, nie dość że pijany to i naćpany mój ‘ kochany ‘ Matt.
- Nie idź jeszcze – zaczął podchodzić do mnie, a ja cofałam się dopóki nie natrafiłam na ścianę.
Odsunął mnie od niej po czym wtulił twarz w moje włosy, po chwili Jego dłonie zjechały na moje pośladki, które lekko ścisnął, jego usta zostały przywarte do moich.
- Matt, lepiej połóż się spać, a ja wracam
- Nie !
- co ? a to dlaczego ?
- Bo Cię chcę … masz zostać
- Nie, niestety nie mogę. Nawet jeżeli bym chciała nie mogę.
- Chyba coś powiedziałem, prawda ? – ścisnął mocno moje ramie, a później popchnął mnie w stronę łóżka. Gdy upadłam automatycznie spojrzałam na swoje ramię, a tam już był duży fioletowy ślad – siniak.
Czarnowłosy położył się obok mnie, chciał mnie przytulić jednak pospiesznie wstałam, a On zaraz po mnie.
- Matt, naprawdę muszę iść .
- Po co ?
- No do domu – powiedziałam zdezorientowana, chyba to było oczywiste że muszę wrócić do domu.
- Nic by się nie stało jak byś została . Co kurwa, Twój kochanek czeka ?
- Co proszę ?
- Twój nowy chłopak czeka, tak ? Jak się On kurwa nazywa?
- Co Ty mówisz ? Ja jestem z Tobą tylko i wyłącznie z Tobą
- Taaa oczywiście … Tak tylko puszczasz się na lewo i prawo … To normalne dla Ciebie, prawda? – zaczął unosić swój głos
- Czy Ty sugerujesz, że jest… - nie umiałam  dokończyć tego, lecz Jemu to przyszło z łatwością
- Tak, sugeruję a nawet i stwierdzam, że jesteś DZIWKĄ … chyba, że znasz inne określenie na takie osoby, które puszczają się na lewo i prawo ? Szmata, dziwka, suka … O idealnie opisuję Ciebie, KOCHANIE – uśmiechnął się z satysfakcją a mi po prostu leciały łzy, jedna za drugą
- Wiesz dobrze, że nie jestem tą jaką mnie opisujesz. Spójrz na swoje życie, jak je zepsułeś. Alkohol. Narkotyki. Papierosy . A gdzie Matt, w którym się zakochałam ?
Od razu pożałowałam tego co powiedziałam, bo od razu po mojej wypowiedzi poczułam jak mój policzek piecze i ostry ból w brzuchu.
Z smutnymi i pełnymi bólu oczami spojrzałam na Niego po czym wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół po schodach.
Wychodząc z pokoju usłyszałam jeszcze jego krzyk : „Dziwka ”
Cieszyłam się strasznie, że Jego rodzice już dawno spali i na szczęście nie widzieli mnie w takim stanie.
Założyłam sobie kaptur Jego bluzy, na chwilę zatrzymałam się i spojrzałam się w niebo pełne gwiazd, mocno wciągnęłam zapach tej bluzy. I dopiero teraz dotarło do mnie co się stało, osoba którą kocham, która jest dla najważniejsza, za którą oddałabym życie po prostu ma mnie za dziwkę.
Jak On mógł ?
To, że mnie uderzył to nie nowość… ale pierwszy raz mnie powiedział coś złego.  Nawet w kłótniach Mu się nie zdarzyło, a teraz ? Moje serce zostało złamane na milion małych kawałeczków.
Łzy non stop leciały mi, jedna za drugą. Byłam już na swojej ulicy … Nie obchodziło mnie czy coś mi się stanie  … Nic mnie nie obchodziło.
Ciągle przed oczami miałam wściekłego Matt’a, który mówi o mnie te okropne rzeczy.
Będąc już prawie pod domem, poczułam że wpadłam a raczej uderzyłam w coś lub kogoś twardego, a dosłownie po sekundzie usłyszałam czyjeś warknięcie. Powiedziałam ciche ‘ przepraszam’ i chciałam wyminąć te osobę  …
------------------------------------------------
Witam . Co sądzicie o 1 rozdziale ? Podoba się ?
Piszcie SZCZERE opinie ;*
Aż sama nie wierzę, ale zajęło mi to nie całe 4 strony w Wordzie ;oo
Jestem z siebie dumna... I od razu mówię ... rozdział będzie się pojawiał co tydzień lub półtora... rzadko żeby zdarzyło się, aby był wcześniej ...
Tak więc czekam na Wasze opinię :*
Mam nadzieję, że coś Was zainteresowało ...
Za błędy przepraszam ...
Do następnego ;3

sobota, 13 lipca 2013

Prolog


Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą.
 Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach.

Czasami pierwsze spotkanie może nam oznajmić, czy to właśnie jest to, czego od dawna tak szukaliśmy, czy chcemy brnąć w to dalej, czy tylko ironicznie przetrwać każdą kolejną minutę z nadzieją, że to wszystko zaraz się skończy i nie będziemy musieli się dalej ze sobą męczyć. Początki są zawsze dziwne. Nie wiesz co możesz oczekiwać od drugiej osoby, co ona może Ci dać. Poznawanie jest uciążliwe, nieprawda? Niekiedy nie możemy otworzyć się całym sobą przed drugą osobą, bo boimy się akceptacji. Ale gdy pierwsze spotkanie przysporzy nam taką pewność, że wszystko dobrze się potoczy? Że będzie “happy end”? I już inaczej się żyje. Tylko obawy…obawy, że coś pójdzie nie tak.

----------------------------------------------------------------------------

Hej wszystkim :) Postanowiłam zacząć pisać drugie  opowiadanie, może coś z tego wyjdzie.
Mam nadzieję, że będzie ktoś zainteresowany :)
Myślałam o tej historii już od dłuższego czasu, aż w końcu wzięłam się za napisanie czegoś.
Sama się sobie dziwię ale napisałam, aż trzy prologi do tego.
Poozdro ;*
[ @XoFuckXo ]