Równo o 9, jak co dzień, wstałam z uśmiechem na twarzy.
Zdecydowanie nie jestem osobą, która marnuje dzień śpiąc do południa. Z naszykowanym
ubraniem skierowałam się do łazienki. Rozebrałam się z
piżamy składającej się z czarnych majtek oraz białej bokserki, po czym
wrzuciłam rzeczy do kosza na pranie. Nalałam wody po same brzegi wanny, a do
wody wlałam olejku o zapachu waniliowym. Weszłam do wanny, a moja skóra dostała
gęsiej skórki. Od razu się rozluźniłam, tego mi było potrzeba. Przymknęłam oczy
i odpłynęłam w świecie własnych myśli.
Kiedy poczułam zimną, a raczej lodowatą
wodę szybko się umyłam i w bardzo szybkim tempie wyszłam z wanny. Zaśmiałam się
sama z siebie, ponieważ musiało wyglądać to zabawnie. Owinęłam puchaty, biały
ręcznik wokół swojego ciała. Dokładnie wysuszyłam włosy po czym je
wyprostowałam, a grzywkę – jak to miałam w zwyczaju – mocno zaczesałam na bok,
tak że zakrywała mi całe czoło. Ubrałam wcześniej naszykowaną bieliznę wraz z
ubraniem i chwyciłam za kosmetyki. Jestem osobą, która nie lubi mocnego
makijażu. Zwykły tusz do rzęs, puder i eyeliner zdecydowanie mi wystarczają. Po
zrobieniu makijażu zbiegłam na dół w celu zjedzenia śniadania. Po chwili
zastanowieniu postanowiłam naszykować sobie naleśniki z nutellą i bananami.
Naszykowałam wszystkie potrzebne mi składniki i chwilę później byłam w trakcie
robienia mojego ulubionego dania. Gdy już zjadłam posprzątałam po sobie i
wróciłam do swojego pokoju. Włączyłam radio, które po chwili ‘trochę’
podgłośniłam i w rytm muzyki zaczęłam dokładne
porządki w pokoju. Z całego serca nienawidziłam bałaganu, nie umiałam w nim wytrzymać nawet 5
minut. Byłam osobą poukładaną i tak chciałam żeby było w moim otoczeniu.
Po dwu godzinnym sprzątaniu, uśmiechnęłam się zwycięsko do siebie. Radio
maksymalnie ściszyłam, w zasadzie je wyłączyłam, usiadłam na łóżku i sięgnęłam
po swój telefon, aby sekundę później wybrać numer do mojego chłopaka - Matt’a
- Halo ? – odezwał się zaspany
- Hej, robimy coś dzisiaj ?
- Która godzina ?
- Przed 12 już
- Dziewczyno ! Nie możesz nikomu dać pospać, prawda ? – krzyczał do słuchawki
- Przepraszam, ja. .. – przerwał mi
- Skończ, nie mam ochoty Cię słuchać. Bądź u mnie na 16 – bez niczego rozłączył
się.
Nie rozumiem jak człowiek może aż tak bardzo zagubić się w życiu, jeszcze
pół-tory roku temu, gdy zaczęliśmy się spotykać , Matt nie tknął papierosa,
alkoholu, nic z tych rzeczy. Jednak rok temu jak pewnego razu się pokłóciliśmy
On wyszedł ode mnie zdenerwowany jak nigdy, poznał podobno jakiś ludzi i wtedy
się zaczęło … najpierw papierosy, alkohol a później narkotyki, uzależnił się od
tego. Nie umiał, nie umie przestać brać, za bardzo się w to wszystko wciągnął.
Z czasem było tylko gorzej, pierwszy raz uderzył mnie, chciał mnie zgwałcić
jednak wtedy się opamiętał. Prawie codziennie, przy każdej okazji jak jesteśmy
sami krzyczy na mnie, czasem chce swój gniew wyładować na mnie, jednak jeszcze
nigdy nie powiedział złego słowa na mnie. Wiem, że mu zależy na mnie, wiem że
mnie kocha … chcę i staram się Mu pomóc
tylko że jest coraz gorzej. Mimo tego, że mnie bije nie odejdę od Niego.
Zawsze Mu wybaczam. Na szczęście nikt nie wie o tym co się dzieje między nami.
Na zewnątrz jesteśmy szczęśliwą, zakochaną parą, a to dzieje się potem zostaje
tylko między nami. Postanowiłam pooglądać trochę telewizje.
*
Spojrzałam na zegarek w telefonie – była już 15:30. Idealnie, żeby zdążyć na 16
do Matt’a.
Przelotnie spojrzałam w lustro i wyglądałam nadal całkiem dobrze. Zamknęłam
drzwi i ze słuchawkami w uszach wyszłam z domu wcześniej go zamykając na klucz.
W dość szybkim tempie udałam się do domu mojego chłopaka, bojąc się że po
drodze spotkam chłopaka, który mieszka kilka domów dalej. Może i to się wydaje dziwne, jednak możecie uwierzyć mi na słowo, że nie
jest to przyjemne uczucie, kiedy wiesz,
że jeden z najbezpieczniejszych chłopaków w mieście mieszka blisko Ciebie. Wiem, że nie powinno się oceniać ludzi nie znając
ich, jednak to nie jest normalne to co On robi … Mimo wszystko, to nie jest
normalne .
Nim się zorientowałam byłam pod drzwiami Matt’a. Nie pukając
ani nie dzwoniąc do drzwi weszłam do środka, po prostu wiem że Jego
rodzice o tej godzinie są w pracy. Ściągając buty usłyszałam odgłosy, które
zapewne pochodziły z telewizora. Weszłam do salonu, a na wielkiej kanapie leżał rozwalony Matt.
Zaśmiałam się na Jego widok, czym zwróciłam Jego uwagę, nikło się uśmiechnął po
czym podszedł do mnie.
- Nareszcie się pojawiłaś
Ręce położył na moich biodrach po czym przyciągnął mnie do siebie, a swoje ręce
zawiesiłam na Jego szyi i już po kilku
sekundach poczułam Jego wspaniałe usta na swoich. Po kilku chwilach, minutach
oderwaliśmy się od siebie, gdyż zabrakło Nam powietrza.
- Idziemy na spacer, na plażę z Vanessą i Joshem* ok. ?
- Pewnie – nikło się uśmiechnęłam
Oboje ubraliśmy swoje buty i z splecionymi dłońmi poszliśmy na plażę
*
- Vanessa ! – puściłam dłoń Matt’a i pobiegłam w stronę przyjaciółki – ona zrobiła
to samo co ja.
Wpadłyśmy sobie w objęcia, a zaraz po tym poczułam jak upadam na piasek a na
mnie Vanessa.
Obie wybuchnełyśmy śmiechem razem z Nami
Joshem, ale niestety Matt krzywo nas
zmierzył wzrokiem. Od razu wstałam z piasku i podeszłam do mojego chłopaka
przytulając się do Niego, zaraz po mnie tą samą czynność wykonała moja
najlepsza przyjaciółka. Nie wiem czy Wam wspominałam, ale Vannesa z Joshem są
razem.
Postanowiliśmy pójść do kawiarenki na jakieś lody, ciastko czy koktajl .
Później wróciliśmy na plażę i po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
*
- Idziesz do mnie na jakiś film czy coś ?
- W sumie- po chwili zastanowieniu – dopiero po 20 więc mogę iść
- Tylko jeszcze muszę skoczyć do jednego miejsca, ale Ty pójdziesz do domu, do
mojego pokoju ok.?
- Znowu idziesz brać ?
- Nie Twoje życie Kochanie – ostatni wyraz dość mocno podkreślił
- Matt … proszę, nie idź … dla mnie – powiedziałam błagalnym tonem, na co On
się ironicznie zaśmiał
- Amy, Kotku nie weźmiesz mnie na litość, dobrze o tym wiesz. I bardzo dobrze
wiesz, że i tak zrobię co chcę czy Ci się podoba czy nie. – pospiesznie musnął
moje usta i ruszył w swoim kierunku.
Jeszcze z daleka krzyknął do mnie coś w stylu ‘ do zobaczenia w moim domu ‘
Prychnęłam pod nosem i mamrocząc do siebie ruszyłam w kierunku Jego domu.
Zadzwoniłam dzwonkiem do domu, a po chwili Jego mama otworzyła mi drzwi.
Przywitała mnie jak zawsze z ciepłym uśmiechem.
- Ooo Amy, miło Cię widzieć niestety Matt’a nie ma w domu.
- Dzień dobry, Panią również – szeroko się uśmiechnęłam – Właściwie to wiem,
poprosił żebym zaczekała na Niego. Byłby to kłopot ?
- Oczywiście, że nie. Wiesz, że u Nas jesteś bardzo mile widziana i zawsze masz
drzwi otwarte
- Dziękuję
Pani Holmes zapytała się mnie czy chcę coś do picia lub
jedzenia, czego ja odmówiłam i oczywiście podziękowałam, po czym ruszyłam do
pokoju mojego chłopaka. Jego rodzice byli przyzwyczajeni że tutaj czekałam na
ich syna. Często bywały takie sytuacje, że kiedy u Niego byłam On wychodził a
ja zostawałam lub po prostu przychodził po jakimś czasie. Na szczęście Pani
Holmes nie miała do mnie jakiś zastrzeżeń i prawdę mówiąc lubiła mnie – po prostu
to wiem -, traktowała mnie jak córkę.
Włączyłam sobie telewizor, który był naprzeciwko dużego łóżka i postanowiłam
obejrzeć sobie film ‘ LOL ‘, który jest
jednym z moich ulubionych filmów.
*
Już oglądałam trzeci film, była godzina po pierwszej w nocy, a Jego nadal nie było. Zaczęłam się coraz
bardziej denerwować, wyciągnęłam z szafy
Jego czarną bluzę i nałożyłam ją na siebie. Mocno wciągnęłam zapach Jego
perfum. Gdy chciałam chwycić klamkę, drzwi się same otworzyły a do pokoju wszedł,
nie dość że pijany to i naćpany mój ‘ kochany ‘ Matt.
- Nie idź jeszcze – zaczął podchodzić do mnie, a ja cofałam się dopóki nie
natrafiłam na ścianę.
Odsunął mnie od niej po czym wtulił twarz w moje włosy, po chwili Jego dłonie
zjechały na moje pośladki, które lekko ścisnął, jego usta zostały przywarte do
moich.
- Matt, lepiej połóż się spać, a ja wracam
- Nie !
- co ? a to dlaczego ?
- Bo Cię chcę … masz zostać
- Nie, niestety nie mogę. Nawet jeżeli bym chciała nie mogę.
- Chyba coś powiedziałem, prawda ? – ścisnął mocno moje ramie, a później
popchnął mnie w stronę łóżka. Gdy upadłam automatycznie spojrzałam na swoje
ramię, a tam już był duży fioletowy ślad – siniak.
Czarnowłosy położył się obok mnie, chciał mnie przytulić jednak pospiesznie
wstałam, a On zaraz po mnie.
- Matt, naprawdę muszę iść .
- Po co ?
- No do domu – powiedziałam zdezorientowana, chyba to było oczywiste że muszę
wrócić do domu.
- Nic by się nie stało jak byś została . Co kurwa, Twój kochanek czeka ?
- Co proszę ?
- Twój nowy chłopak czeka, tak ? Jak się On kurwa nazywa?
- Co Ty mówisz ? Ja jestem z Tobą tylko i wyłącznie z Tobą
- Taaa oczywiście … Tak tylko puszczasz się na lewo i prawo … To normalne dla
Ciebie, prawda? – zaczął unosić swój głos
- Czy Ty sugerujesz, że jest… - nie umiałam
dokończyć tego, lecz Jemu to przyszło z łatwością
- Tak, sugeruję a nawet i stwierdzam, że jesteś DZIWKĄ … chyba, że znasz inne
określenie na takie osoby, które puszczają się na lewo i prawo ? Szmata,
dziwka, suka … O idealnie opisuję Ciebie, KOCHANIE – uśmiechnął się z
satysfakcją a mi po prostu leciały łzy, jedna za drugą
- Wiesz dobrze, że nie jestem tą jaką mnie opisujesz. Spójrz na swoje życie,
jak je zepsułeś. Alkohol. Narkotyki. Papierosy . A gdzie Matt, w którym się
zakochałam ?
Od razu pożałowałam tego co powiedziałam, bo od razu po mojej wypowiedzi
poczułam jak mój policzek piecze i ostry ból w brzuchu.
Z smutnymi i pełnymi bólu oczami spojrzałam na Niego po czym wyszłam z pokoju i
zbiegłam na dół po schodach.
Wychodząc z pokoju usłyszałam jeszcze jego krzyk : „Dziwka ”
Cieszyłam się strasznie, że Jego rodzice już dawno spali i na szczęście nie
widzieli mnie w takim stanie.
Założyłam sobie kaptur Jego bluzy, na chwilę zatrzymałam się i spojrzałam się w
niebo pełne gwiazd, mocno wciągnęłam zapach tej bluzy. I dopiero teraz dotarło
do mnie co się stało, osoba którą kocham, która jest dla najważniejsza, za
którą oddałabym życie po prostu ma mnie za dziwkę.
Jak On mógł ?
To, że mnie uderzył to nie nowość… ale pierwszy raz mnie powiedział coś
złego. Nawet w kłótniach Mu się nie zdarzyło,
a teraz ? Moje serce zostało złamane na milion małych kawałeczków.
Łzy non stop leciały mi, jedna za drugą. Byłam już na swojej ulicy … Nie
obchodziło mnie czy coś mi się stanie …
Nic mnie nie obchodziło.
Ciągle przed oczami miałam wściekłego Matt’a, który mówi o mnie te okropne
rzeczy.
Będąc już prawie pod domem, poczułam że wpadłam a raczej uderzyłam w coś lub
kogoś twardego, a dosłownie po sekundzie usłyszałam czyjeś warknięcie.
Powiedziałam ciche ‘ przepraszam’ i chciałam wyminąć te osobę …
Witam . Co sądzicie o 1 rozdziale ? Podoba się ?
Piszcie SZCZERE opinie ;*
Aż sama nie wierzę, ale zajęło mi to nie całe 4 strony w Wordzie ;oo
Jestem z siebie dumna... I od razu mówię ... rozdział będzie się pojawiał co tydzień lub półtora... rzadko żeby zdarzyło się, aby był wcześniej ...
Tak więc czekam na Wasze opinię :*
Mam nadzieję, że coś Was zainteresowało ...
Za błędy przepraszam ...